środa, 12 czerwca 2013

15 rozdział

Rozdział 15 - "To moja kara"



-Hej.
Powiedział Justin gdy weszłam. Był o wiele spokojniejszy niż poprzedniego dnia i ja też. Zaprosił mnie do swojego pokoju „by spędzić ze mną trochę czasu” jak to powiedział Stivie z nutką pogardy. Cały dzień rozmyślałam o tym  czego ode mnie chciał a teraz miałam się dowiedzieć. Zbliżył się do mnie i delikatnie chwycił mów nadgarstek. Potem ciągnął mnie szybkim krokiem do swojego pokoju. Zmienił trochę wygląd pokoju. Kanapa była teraz naprzeciwko telewizora plazmowego ,na jej poprzednim miejscu znajdował się stolik a na nim jakaś paczuszka owinięta czerwoną kokardką, od razu zaciekawiło mnie co było w środku.
-Usiądź sobie tam.- Wskazał na kanape a ja posłusznie usiadłam, potem wyjął z szafki miskę pop-cornu.  Podszedł do mnie i mi ją podał. Przynajmniej mogłam jeść różne „przysmaki” gdy byłam z nim. Justin włączył telewizor i puścił film.
-Mam nadzieję że ci się spodoba, to jeden z moich ulubionych filmów.
Długo już nie oglądałam żadnego filmu, mogło mi to pomóc w rozpraszaniu się od tego co dzieje się w moim życiu. Usiadłam wygodnie podciągając nogi na kanepe z kolanami pod brodą. W tym momencie przypomniało mi się jak mama kazała mi ściągać nogi z kanapy za każdym razem gdy to robiłam więc natychmiast położyłam je z powrotem na podłogę.
-Przepraszam.
Powiedziałam rumieniąc się.
-Nie martw się, możesz tak robić.
-Nieważne.
-No dalej, nie martw się.
Było mi tak strasznie wygodnie więc nie wytrzymałam i podciągnęłam je znowu na kanepe. Justin położył rękę na moim kolanie i film w końcu się zaczął. Jego dotyk sprawiał że czułam się trochę nie swojo ale przynajmniej kanapa była wygodna. W pierwszej scenie był chłopak który uciekał od dwóch mężczyzn , biegał i skakał, przemieszczał się od jednego budynku do drugiego, był bardzo zwinny, byłam zafascynowana na początku.
-Pewnego dnia ty też będziesz w stanie tak zrobić.- Powiedział Justin ledwo powstrzymując śmiech.
-Oczywiście- Odpowiedziałam ironicznie. Justin przyłożył swoją rękę przez moje ramiona.
-Uwierz w siebie- Powiedział mniej przekonująco niż wcześniej .Drgnęłam przez to że Justin objął mnie ramieniem. Chciałam się uwolnić od jego uścisku ale prawda była taka że podobało mi się to. Czułam się bezpieczna, blisko osoby której na mnie zależało. Widząc tego chłopaka w filmie który uprawiał parkour przypomniało mi się gdy Stivie, kilka tygodni wcześniej mówił mi że nigdy nie mogłabym się tego nauczyć ale nie mówił dlaczego. Teraz gdy Justin mi o tym przypomniał chciałam się dowiedzieć. Po pół godzinie doszło do mnie że ten film był strasznie nudny. Pełen zabójstw, walk, wybuchów. Nie dziwiłam się że jemu się on podobał. Po godzinie  podczas której walczyłam ze sobą by nie zamknąć oczu zasnęłam nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

***

Ktoś odsunął mi włosy z twarzy, przeszedł mnie dreszcz. Czułam się tak dobrze jak jeszcze nigdy. Leżałam na najwygodniejszym łóżku na świecie, kołdry były miękkie i ciepłe a w powietrzu czułam zapach świeżo upieczonych rogalików. Mogłam się założyć że mama właśnie piekła je dla mnie. Położyłam się na prawym boku i poczułam kogoś obok siebie, to musiał być właśnie on, mój Chriss. Położyłam głowę  na jego klacie i zaciągnęłam się jego zapachem, to był raj.
Otworzyłam oczy żeby go zobaczyć i pocałować gdy, unosząc twarz, zauważyłam że nie był to on lecz chłopak o miodowych oczach. Nie jestem w stanie opisać zawód jaki wtedy poczułam. Chciałam umrzeć. To był Justin, nie Chriss. To był pokój zabójcy, nie mój. Patrzyłam się chwilę na niego, ze łzami w oczach. On też się na mnie patrzył i się uśmiechał, zastanawiałam się dlaczego, przecież nie działo się nic śmiesznego. Po chwili zauważyłam że przecież trzymam głowę na jego torsie. Cofnęłam się od razu oddalając się od niego, podniosłam się do pozycji siedzącej i oparłam plecy o wezgłowie łóżka, w zakłopotaniu. Musiałam zasnąć w trakcie oglądania filmu poprzedniego wieczoru i Justin zaniósł mnie do swojego łóżka, jak robił to już wcześniej zresztą.
-Dzień dobry, dobrze ci się spało?
Powiedział, zdziwiony moim zachowanie. Najpierw się do niego przytulałam a póżniej uciekałam, przyznaje że to faktycznie mogło się wydawać dziwne.
-Wczoraj zasnęłaś jak oglądaliśmy film… powiedź prawdę… nie podobał ci się.
Wiedziałam że powinna mu powiedzieć prawdę ale nie wiem dlaczego się bałam.
-Tak, podobał mi się.
-Widać na kilometr że to nie prawda … Mamy inne gusty, podobają mi się filmy akcji, walki założę się że tobie podobają się miłosne, prawda?
-Ja… no.. wole takie.
-Przykro mi, nie wiedziałem.
Zastanawiałam się jak chłopak mógł myśleć że mógł zdobyć dziewczynę puszczając jej film pełny przemocy, krwi i wybuchów. To był absurd.
-Ja .. nie znam się na was…
Powiedział zakłopotany. Co miał na myśli mówiąc ”was”? Kobiety? Na pewno nie było na świecie chłopaka bardziej nieznającego się na dziewczynach, dał mi w prezencie nóż, normalna osoba daje mi w prezencie jakąś bransoletkę albo naszyjnik, nie broń.
-Dlaczego?- Spytałam ciekawa, po chwili zrozumiałam że to było głupie pytanie. On spotkał w swoim życiu tylko trzy kobiety: swoją siostrę, mnie i chyba swoją mamę.
-Poznałem tylko ciebie i Alice.- Powiedział ozięble. Nie rozumiałam dlaczego tak się denerwował gdy zadawałam mu pytania, ciekawe dla czego nie wymienił swoją mamę. Zdecydowałam się zadać jeszcze jedno pytanie by więcej zrozumieć.
-Twoja mama nie mogła ci pomóc?
Uśmiechnęłam się żeby wyeliminować napięcie ale na nic się to nie zdało. Justin był jeszcze bardziej zdenerwowany niż wcześniej.
-To nie twój interes.
Powiedział wkurzony. Potem złapał mnie za szyję w napadzie złości. Myślałam że chciał mnie poważnie uderzyć. Jednak po paru sekundach puścił mnie. Na jego dłoni zobaczyłam mnóstwo cięć. Niektóre były stare, inne wydawały się dosyć świeże. Zastanawiałam się skąd się one wzięły ale za szybko cofnął rękę bym mogła się dokładnie przyjrzeć. Zauważając że je zobaczyłam wyszedł szybko z pokoju mówiąc:
-Do zobaczenia.

***

Całe popołudnie spędziłam w pokoju myśląc o tym jak mnie potraktował. Na początku dobrze, otworzył się mówiąc mi o tym że nie znał się na kobietach ale gdy spytałam się o jego matkę zmienił się w bestie. A te cięcia na dłoni co oznaczały? Skąd je miał? Zastanawiałam się jak to było możliwe.
-Cześć Quinn.
-Cześć Stivie, co tu robisz?- Uśmiechnęłam się , w końcu jakiś przyjaciel z którym mogłam porozmawiać.
-Przyszedłem ci tylko powiedzieć że szef czeka na ciebie za 10 minut w swoim pokoju.
Potem odwrócił się by wyjść ale dogoniłam go i zatrzymałam.
-Nie idź.
-Zobaczymy się kiedyś indziej, ok.?- Był smutny.
-Powiesz mi przynajmniej czemu płakałeś? Tamtego dnia przyszedł ON i nie powiedziałeś. Co ci?
-Nic? Mam czas.- Powiedziałam czekając na odpowiedź.
-Nie teraz, czeka na ciebie.
-Od kiedy ON mnie pocałował jesteś dziwny, dlaczego?
Stivie wzruszył ramionami nic nie mówiąc i wyszedł z pokoju. Nie wiedziałam czym sobie na to zasłużyłam. Też wyszłam kierując się do pokoju Justina, myśląc cały czas o tym jak zachowywał się Stivie. Zamyślona weszłam do pokoju bez pukania, Justin zaskoczony szybko schował coś co trzymał w ręku za stosem papierów na biurku.

-Przepraszam- Powiedziałam zakłopotana.
-Czemu nigdy nie pukasz zanim wejdziesz?
-Przepraszam…- Powiedziałam upokorzona. Zauważyłam że chował ręce pod biurkiem.
Po tym jak dzisiaj się wkurzył trochę się jego bałam, co chował? Pistolet? Zrobiłam krok do przodu a on wstał szybko i uciekł do łazienki, przyśpieszyłam żeby zobaczyć co chował na biurku. Nigdy bym nie uwierzyła gdybym nie zobaczyła. Na biurku była ogromna plama krwi a za papierami schowany był nóż.
Poczułam się źle.
Złapałam go i patrzyłam na niego uważnie, krew była świeża. Usłyszałam jak z łazience cieknie woda. Teraz już wiedziałam skąd miał te rany, sam je sobie zrobił. Pytanie brzmi: dlaczego?
Poszłam do łazienki z nożem w ręku, było mi przykro. Justin wydawał się zmartwiony moją obecnością i zacisną pięść. Z jego mokrych rąk kapała woda pomieszana ze krwią.
-Co…? – Tylko to udało mi się wyjąkać.
-Nieważne, idź stąd- Powiedział zdenerwowany. Nie chciałam go posłuchać, wiedziałam że był w tym momencie niebezpieczny  ale on często mi pomagał, teraz moja kolei. Złapałam duży kawałek papieru toaletowego i schwyciłam jego pięści.
-Były okropne, krwawiące, torturowane.
Pomimo tego że widok był straszny zaczęłam naciskać na rany papierem by krew przestała lecieć.  On patrzył na mnie w ciszy, był zdziwiony.  Podniosłam wzrok i zobaczyłam na półce wodę utlenioną.  Złapałam ją i wylałam na jego ręce.
-Czemu to zrobiłeś? – Spytałam wycierając mu ręce.
-Daj spokój.
-Mi możesz powiedzieć
-Dobrze zrobiłem.
-Nie. Mie możesz sobie tego zrobić.
-Ty nie rozumiesz.
On, najbardziej pewna siebie osoba na świecie się cieła,  jednak on też miał problemy nerwowe.
-Nie rób tego więcej.
-Ja musze. To moja kara.
-Za co?
Cofnął ręce i popatrzył mi prosto w oczy.
-Jeżeli zależy ci na samej siebie lepiej żebyś pozwalała mi robić to co chce.- Powiedział zdenerwowany. Potem wziął ode mnie papier który był już cały czerwony i wyrzucił do kosza.  
-A tak po za tym nie miałaś przyjść trochę póżniej?
To prawda, przez tą całą akcje z Stivie’em  rozproszyłam się i wyszłam wcześniej, gdybym tego nie zrobiła nie  miałabym teraz w tego problemu.
-Idź, spotkamy się innym razem.- Popchnął mnie bym wyszła z pokoju. Nie rozumiałam dlaczego twierdził że była to jego kara. Kara za co? A ja mu pomogłam, nawet nie wiem dlaczego. Może naprawdę się powoli w nim zakochiwałam.



********************************
Hej miśki <3 Słuchajcie jestem smutna ... Jest coraz mniej komentarzy :( powinno być wiecej albo tyle samo .. czemu jest mniej?! :(( PROSZĘ KOMENTUJCIE :(( 

28 komentarzy:

  1. Hejo rozdział jak zawsze świetny a najlepsze jest to że zawsze tak szybko dodajesz

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie ! super że dodajesz często. a opowiadanie świetne. czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudwony rodział *.* Dziękuje z tłumaczenie kochanaa <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Kiedy kolejny? <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego, dlaczego on się tnie ? I love you so damn much <3

    OdpowiedzUsuń
  6. kara za to że ją skrzywdził łapiąc za szyje? !
    nie mogę uwierzyć że dałaś rozdział dzisiaj bgjdgfdgfh
    kocham cię za to xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju dziękuje za dzisiejszy rozdzial. Nie moglam sie doczekac. <3 Jestes cudowna. Kckckc.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham tego bloga, i oczywiście będę go czytała.♥

    OdpowiedzUsuń
  9. o.o.o.o to jest takie słodkie. jaram się jak chuj.. :** Czekam nn ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocha bzushhweejrjodosnjajskdbdieeo <33333

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochanie nie martw się że jest mniej komentarzy, wszyscy Cię kochają za to, że tłumaczysz i to się liczy <3
    Ps. Gdybyś mogła przy następnym rozdziale zareklamować mojego bloga: http://blood-makes-me-feel-better.blogspot.com/ jest o dziewczynie z psychiatryka. Jak coś to będę rozgłaszać twojego bloga : )

    OdpowiedzUsuń
  12. Detka_BieberPl13 czerwca 2013 10:27

    nie wiem czemu jest mnie prosze dodaj koljny ja to kocha błagam

    OdpowiedzUsuń
  13. Nieważne że mniej.Tłumaczenie ekstra.Ciekawe co dalej.Już się nie mogę doczekać.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham to, awwwww!*-*

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję że tłumaczysz, kocham cię mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  16. KOCHAM TO i czekan nn <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. ale on jest dziwny... ale podoba mi sie to opowiadanie, nie jest takie banalne super:)

    OdpowiedzUsuń
  19. O Boże, Boże, Bożenko *__________________________* Czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. sluchaj . masz cora mniej komentarzy poniewaz ludzie sa tak zaciekawieni co bedzie w nastepnym rozdziale ze nie czytaja noek pod rozdzialami i nie dodaja komow wiec nie przejmuj sie tylko sie ieszze twoje opowiadanie jest ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń