Rozdział 20 - Złudzenia.
Nie chciałam, żeby było po mnie widać, że odpowiedź Justina zbiła mnie z tropu i przede wszystkim przeraziła. Jak ktoś mógł zabić swoją własną matkę? Postanowiłam nie zadawać więcej pytań, tak było lepiej, dla wszystkich, ale on jednak mówił dalej.
-Byłem mały, nie pamiętam dużo , a raczej nic.- Zatrzymał się, łza spływała mu po policzku.
-Nie musisz mi nic opowiadać, jeśli nie chcesz.
Zignorował mnie.
-Wiem, tylko że bawiłem się pistoletem a moja mama tam była, nie wiem, co przyszło mi, wtedy do głowy, ale jej tu już nie ma, a to wszystko przeze mnie.
Kto pozwala dziecku bawić się pistoletem? To nie miało sensu.
-Ciekawy jaką była osobą, czy kochałaby mnie, czy byłaby inna niż mój ojciec…
Głos uwiązł mu w gardle.
-Nie wiem jak to jest mieć matke, może ona nauczyłaby mnie więcej rzeczy o kobietach i wiedziałbym jak się z tobą zachować;zamiast być do niczego
Jego nos był czerwony a jego płacz był zdesperowany a jednak cichy. Nie mogłam patrzeć na to, jak cierpi, ciągle próbował zrobić coś dla mnie ,nawet, teraz gdy mówił o swojej matce wtrącił do tego mnie. Zbliżyłam do niego dotknęłam ręką jego policzka i go pocałowałam. Nie całowaliśmy się, odkąd ostatnim razem oglądaliśmy film, gdy wyznał jak ciężko jest mu spędzać ze mną czas.Justin patrzył na mnie z niedowierzaniem póżniej opuścił głowę i powiedział:
-Czemu to zrobiłaś? Jestem do niczego.
-Nie, nie prawda.
Do tej pory troche mnie denerwowało to, że nie potrafi ukazywać swoich uczuć, ale, gdyby dobrze pomyśleć tylko ja zrozumiałam,że mu na mnie zależało. Ja, jednak, nigdy nie opowiedziałam o swoim życiu, tak naprawdę ogólnie rzadko mówiłam mu o czymkolwiek .
Zastanawiałam się, jak musiał się czuć on mając u boku kogoś, kto nie wyrażał swoich emocji i swoje myśli.
Myślał, że mi się podoba czy nie? Trudno zgadnąć , zresztą ja sama nie wiedziałam.
Westchnął i wytarł łze którą jednak po chwili zastąpiła kolejna. Ukrył twarz dłoniach z daremnej próbie ukrycia Łez.
Zebrałam się na odwagę.
-nie wszystkie osoby, które mówią, że im na mnie zależy i wiedzą, że mi się podobają, przynoszą mi śniadanie do łóżka.
-Co chcesz przez to powiedzieć?- Był zdezorientowany.
-Nie jesteś do niczego jesteś po prostu niedoświadczony. Jeżeli nigdy nie byłeś z dziewczyną skąd miałeś wiedzieć, że miło jest,gdy przynosi się jej śniadanie do łóżka? Ty próbujesz, ciągle chcesz zrobić dla mnie coś miłego, na swój sposób, ale liczą się chęci.
Pomyślałam o Chrissie, kochał mnie bardzo, ale czy zrobił kiedykolwiek coś słodkiego dla mnie? Kiedy zrobił mi niespodziankę?Nigdy. Justin, natomiast się starał. Pogłaskałam jego plecy. Po kilku sekundach spytał:
-Mogę dostać jeszcze jednego całusa?
Położyłam swoje usta na jego. Moje serce biło bardzo szybko, ale było to przyjemne. Po kilku sekundach się od siebie oddaliliśmy. On wstał i poszedł do łazienki, słyszałam jak z kranu leję się woda, po kilku minutach wrócił jakby nigdy nie płakał,jakby nigdy nic się nie stało.
-Nie mów o tym co się stało nikomu, ok?- Spytał zupełnie niewzruszony.
Przytaknęłam zdziwiona, on tak szybo doszedł do siebie. Może to były lata praktyki. Właśnie w tym momencie zadzwonił telefon Justina.
-Tak.
Odpowiedział swoim oziębłym głosem. Ktoś po drugiej stronie słuchawki ciągnął monolog, po czym Justin się rozłączył. Był zirytowany.
-Mam małą sprawę do załatwienia, ktoś złapał zasady. Masz tu zostać, jasne?
Nie miałam nic do roboty i nie chciałam się nudzić jak poprzedniego dnia , ale byłam zadowolona tym, że nie musiałam z, nim iść.Nie chciałam zobaczyć kolejne trupy czy kłótnie.
Przytaknęłam.
-Ostrzegam cię Quinn nie możesz wyjść ,pod żadnym pozorem.
****
-To moje ostatnie pragnienie, to moje prawo.- Krzyknął chłopak, po głosie można było dedukować, że jestem młody.
-Powiedziałem nie.
Powiedział ozięble Justin. Potem usłyszałam głośniejszy krzyk, który mnie przestraszył. Mineło około 30 minut od, kiedy Justin wyszedł załatwić tą „sprawę”. Pewnie musiał spotkać tego co złamał zasady. Byli w pokoju obok naszego, ale nie wiedziałam co się działo, dedukując po krzykach chłopaka chyba go torturował. Nie wiedziałam czy znowu bać się Justina, czy też nie, to akuratnie było ważne w tym momencie. Okej chłopak złamał zasady trzeba go zabić, ale nie torturować. Postanowiłam coś z tym zrobić,może, gdybym była tam Justin okazałby trochę litości.
Otworzyłam drzwi i przegotowywałam się psychicznie do tego co miałam tam zobaczyć. Gdy już znalazłam się w łazience otworzyłam kolejne drzwi. Zobaczyłam Justina, stał do mnie plecami, przed, nim leżał chłopak, który pluł krew i trzymał się za brzuch; trzeci chłopak jeszcze trzymał się na nogach, ale też został uderzony pary razy przez Justina; dalej stał inny chłopak, nic mu nie było, ale był zmartwiony. Drugi chłopak zauważył mnie jako pierwszy, podniósł na mnie wzrok i gapił się na mnie jak na anioła. Prawie nie oddychał. Trzeci też zaczął mnie obserwować. Pierwszy podniósł wzrok na Justina, po czym spojrzał na mnie,otworzył usta i patrzył na mnie jakbym była ostatnią dziewczyną na tej planecie. A no tak, przecież byłam jedyną dziewczyną w spółce. Gdy Justin zauważył, że wszyscy gapią się na coś za jego plecami odwrócił się i zabójczym wzrokiem krzykną:
-Kazałem ci zostać w pokoju czy się mylę?
Podszedł do mnie i szarpną mnie za ramie.
-Proszę, nie każ jej wyjść- Powiedział chłopak, który leżał na ziemi, był naprawdę młody. Mógł być w moim wieku albo kilka lat starszy.
-Quinn, idź!- Rozkazał Justin popychając mnie. Był prawie taki jakbyśmy nie byli razem. Był na mnie wściekły. Oczywiście przez moją manie wpakowania się w kłopoty i pomaganie innych miałam teraz niezły problem.
-I tak już ty jest, zobaczyłem ją. Pozwól, że dotknę jej ręki. Proszę cię, potem będziesz mógł zrobić ze mną co chcesz –Błagałchłopak. Jego ostatnim pragnieniem było dotknięcie mojej ręki? W sumie wiedział, że będąc w spółce nie mi ał szans zobaczyć inną dziewczynę, może dlatego złamał kodeks; wiedział, że, wtedy będzie musiał iść do gabinetu Justina i liczył, że mnie zobaczy.
-Nie- Odpowiedział stanowczo Justin poczym dał mi znak żebym wyszła. Co miałoby się złego stać? Chciał tylko dotknąć moją rękę. Sprawiłabym, tylko że byłby szczęśliwy. Zrobiłam krok do przodu
-Nawet nie próbuj, inaczej ja... –Powiedział Justin prawie mi grożąc.
-To tylko ręka, chce to zrobić. Przynajmniej umrze szczęśliwy- Powiedziałam za nadzieją, że mnie nie znienawidzi.
-Powiedziałem NIE ,Quinn. Idź stąd. –Powiedział zaciskając szczękę. Nie mógł być taki autorytarny w stosunku do mnie,nienawidziłam ludzi autorytarnych a było ich wystarczająco dużo, odkąd tam byłam. Koniec z tym. Zrobiłam kolejny krok doprzodu. Justin zbliżył się do chłopaka i uderzył go w twarz, potem wyszeptał mu do ucha:
-Tylko ręka- Potem oddalił się od chłopaka a ten wstał robiąc krok do przodu. Był tak zmasakrowany, że nie wiedziałam czym Justin się martwił. Dotknęłam lekko jego ręki, gdy on złapał mnie mocno za nadgarstek; zobaczyłam jak pozostali dwaj podbiegli do Justina i przyparli go do ściany. Wydawało się, że się tego spodziewał, de facto nie był tym zdziwiony tylko zdenerwowany i zmartwiony. Tymczasem chłopak, który mnie złapał popchnął mnie do ściany i zaczął mnie nachalnie całować dotykając mnie wszędzie. Popatrzyłam na Justina, próbował uciec od tych dwóch chłopaków, patrzeć bezradnie na to, co robił ten chłopak musiało być dla niego ciężkie.
Bałam się, popatrzyłam błagalnie na Justina, z nadzieją, że mi wybaczy, ale był co raz bardziej zdenerwowany a jego próby wydostania się z rąk chłopaków nie kończyły się pomyślnie. Tym razem musiałam się sama uwolnić.
Opuściłam wzrok i zauważyłam, że chłopak ma nów za pasem, spróbowałam mu go zabrać tak, żeby się nie zorientował. Był tak zajęty całowaniem i dotykaniem mnie, że nie zwrócił na to uwagi. Pomyślałam o tym, żeby trafić go w serce i zabić, mogłam to zrobić. Podniosłam nóż, ale nie miałam odwagi to zrobić. Szybko rzuciłam nożem w nadziei, że trafię rękę jednego z chłopaków,który przetrzymywał Justina, gdybym się pomyliła nóż trafiłby szefa. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Zamknęłam oczy modląc się, by nóż wylądował w dobrym punkcie, otworzyłam je a Justin już pokonał jednego z chłopaków, po chwili drugi też leżał na ziemi.
Nieźle. Drugi raz zostałam zaatakowana i znowu dobrze trafiłam. Justin zbliżył się do nas i wbił nóż w gardło całującego mnie chłopaka zmuszając go do tego, by się cofnął. Mimowolnie zaczęłam płakać ze strachu i z bólu. Gdy chłopak się ode mnie oderwał poczułam, że boli mnie każda część ciała. Poprawiłam bluzkę i spojrzałam na Justina. Szukałam wybaczenia, to, co się teraz działo to była moja wina. Justin wydawał się totalnie na mnie zły, zignorował mnie kompletnie. Strzelił do jednego z chłopaków, którzy go przetrzymywali, drugi nadal miał wbity nóż w dłoni. Justin rzucił najmłodszego z chłopaków na ziemi, ten jednak wydawał się zadowolony.
-Koniec końców dostałem to czego chciałem- Uśmiechnął się
-Zamknij się –Zmuszając go kopnięciem do położenia się za ziemi.
-To dokładny przykład powiedzenia „Podaj komuś dłoń a weźmie całą rękę –Powiedział z uśmiechem mój napastnik. Justin nadepnął jego ucho.
-Zrobiłem to też dla niej. Ona tego pragnęła, chodzą pogłoski, że jesteś świętoszkiem. Że jeszcze tego nie zrobiliście.- Zaczął się śmiać. Mi się podobało to, jak Justin się zachowywał, nie mógł go osądzać.
-Nic nie możesz o mnie powiedzieć.
-Ja..Emmhh… Mogę już iść?- Spytał chłopak, który próbował wyjąć nóż ze swojej dłoni. Justin w odpowiedzi odwrócił się i strzelił prosto w jego oko. Miał dobry cel. Wzrokiem wrócił do chłopaka leżącego przed, nim. Schylił się. Wbił nóż w ramie chłopaka. Źle się poczułam , musiałam trzymać się ściany, by nie spaść.
-Nie zasługujesz na, to by być z tą dziewczyną. Źle ją traktujesz.- Powiedział chłopak pocąc się, nie wiem czy ze strachu czy z bólu.
Justin wyciągnął z pod bluzki nóż. Wbił go w drugie ramie chłopaka. Zamknęłam oczy i mocniej oparłam o ścianę. Usłyszałam krzyki chłopaka, który po chwili powiedział:
-Ter… Teraz mnie zabij.
-Zasłużyłeś na cierpienie- Odpowiedział Justin. Jak to możliwe, że w jego głosie nie było ani nutki litości?
-Wystarczy- Powiedział chłopak słabym głosem, czułam jak ciężko oddycha. Krzyknął jeszcze raz. Nie miałam odwagi zobaczyć co się dzieje. Byłoby lepiej, gdybym go zabiła szybko, gdy miałam okazje, Justin torturowałby go bez litości do samego końca, za to co mi zrobił.
-W-Wystarczy- Wyszeptałam.
-Masz cholerne szczęście- Zakończył Justin, po czym usłyszałam strzał. Otworzyłam oczy, ale postanowiłam odwrócić się tak, by nie zobaczyć jego ciało. Cicho weszłam do łazienki. Wreszcie byłam bezpieczna a cały ten koszmar się skończył. Nagle poczułam jak ktoś dotyka moje ramie. To na pewno był Justin, który chciał się dowiedzieć jak się czuję. Odwróciłam się, gotowa zatopić się w jego ramionach, gdy poczułam jak ręka szybko ląduje na moim policzku.
-Justin mnie uderzył.
-Następnym razem dobrze się zastanów, zanim postanowisz olać to, co kazałem ci zrobić- Powiedział przez zaciśnięte, żeby .
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Dzięki za komentarze chociaż było ich dosyć mało.
Poprawiłam interpunkcję na przecinki.pl wiec mam nadzieje ze będzie ok.
Następny rozdział prawdopodobnie w niedziele lub poniedziałek ( w weekend nie
będzie mnie prawie wgl w domu bo mam dużo wyjazdów z rodzina) Głupio ostatnio wychodzi z rozdziałami nw dlaczego gdy kopiuje i wklejam lącza mi sie wyrazy albo gdy publikuje sam zmienia sie kolor czcionki tak ze nic nie widac -,- ;/ :(
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Omg! Ile tu się działo *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsze <3 czekam na NN
OdpowiedzUsuńjgfjdgkfd ja nie mogę :O
OdpowiedzUsuńczekam na nn z niecierpliwością
dodaj szybko
xx
No niezła mieszanka.Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńdobrze że to tylko policzek a nie zaczął ją bić,
OdpowiedzUsuńOMG, Co się dzieje ?! O.o
OdpowiedzUsuńKocham!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny juz nie mogę sie doczekać nastepnego ... zapowiadza sie baredzo ciekawie
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tym ze są błędy, ważne ze masz chęć pisać!! :)
Kocham;3
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial ..
OdpowiedzUsuńuwielbiam to!♥
OdpowiedzUsuńsfasnfjghugbraev początek zajeisty a potem już gorzej ale i tak kocham opowiedanie
OdpowiedzUsuńSUUUUUUUUUUPER czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńNa takim momencie akurat się skończyło. KOCHAM TO OPOWIADANIE. <3 JEST TAKIE CJSJZBJVIERIWH Czekam na więcej. ; )
OdpowiedzUsuńO boże ! ja chce kolejny rozdział :))
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńOOoo nie spodziewałam się tego :O
OdpowiedzUsuńKużwa czemu on ją uderzył ?? PŁACZĘ !
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział nie przejmuj się błędami i tak przeczytam czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńTY DUPKU!
OdpowiedzUsuńCZEMU JĄ UDERZYŁEŚ???!!!!!
ZARAZ JA CI TAM WPADNE I ZROBIĘ TAKIE HOPSASA, ŻE KAFELKI BĘDZIESZ LIZAŁ!!!
Czekam na nowy i dzieki, że tłumaczysz ;D
w sumie ja mu się nie dziwie
OdpowiedzUsuńkazał jej zostać a ona go nie posłuchała ,gdyby nie dał sobie rady z tymi kolesiami to może by nawet ja zgwałcili... wiedział co może się stać i dlatego się w kurzył
sama jest sobie winna ...niestety :/
daj nowy rozdział szybciutko plis
@Evelina_F
Uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńJ-J-JUSTIN JA UDERZYL o_O OJOJ
OdpowiedzUsuńMasakra, uderzył ją !
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. ;)
On ją uderzył :o Mam nadzieje, że ją pocieszy i przeprosi. Świetnie tłumaczysz!!! Pewnie to uciążliwe pytanie ale kiedy będzie następny rozdział? :)
OdpowiedzUsuńjak juz napisałam pod tekstem albo jutro albo w pon
UsuńOMG Justin ja walna tego sie nie spodziewalam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ją uderzył.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
<33
O matko o matko o matko, jak Justin mógł ją uderzyć . Kurde, ale się porobiło. <3
OdpowiedzUsuń:C smutno mi ze ja uderzył... czekam na dalszy rozwój wydarzeń ;)
OdpowiedzUsuńjoł
Aly x
asdjfuiadjfshjsdhvhjsdhafvkjs *.* świetny rozdział <3 czekam nn :*
OdpowiedzUsuńDoodasz dzisiaj ? Dodaj prosze ;**
OdpowiedzUsuńgiń Justin. Jak mogłeś? ??
OdpowiedzUsuń